PKP Intercity ma prawo wprowadzić zakaz sprzedaży biletów na pokładzie pociągu, a rząd nic z tym nie może zrobić. Taka jest konkluzja odpowiedzi na interpelację poselską ws. braku możliwości zakupu biletów na pokładzie Pendolino. Nie zmienia to jednak faktu, że nie brakuje argumentów, by wykazać, że utrzymywanie „kary 650 zł” nie ma żadnego uzasadnienia.
– Na podstawie art. 3 Prawa przewozowego przewoźnik jest obowiązany do przewozu osób i rzeczy wyłącznie w zakresie podanym do publicznej wiadomości. Co do zasady, na podstawie art. 6 i art. 9 ust. 1 rozporządzenia (WE) 1371/2007 z dnia 23 października 2007 r. oraz art. 16 ust. 1 Prawa przewozowego, podróżny powinien zawrzeć umowę przewozu (nabyć bilet) przed rozpoczęciem podróży, a przewoźnik zobowiązany jest do przewiezienia podróżnego dopiero po zawarciu przez niego umowy przewozu (zakupu biletu) – czytamy w odpowiedzi na interpelację posła Adama Rybakowicza (Twój Ruch). Dalej – i to jest sedno stanowiska resortu – MIR zauważa, że „umowę przewozu można zawrzeć przez samo zajęcie miejsca w środku transportowym wyłącznie w przypadku nieustalenia przez przewoźnika warunków dostępu do środka transportowego”. A PKP Intercity, jak zauważono w odpowiedzi na interpelację, takie ograniczenie wprowadziło: zgodnie z regulaminem przewozu osób, rzeczy i zwierząt PKP IC, bilet na pokładzie można kupić we wszystkich pociągach tego przewoźnika, z wyjątkiem Pendolino.
„Zwiększenie komfortu podróży i zapewnienie możliwości lepszej obsługi podróżnych” W odpowiedzi na interpelację podkreślono, że jest to zgodne z treścią unijnego rozporządzenia 1371/2007 (regulującego prawa i obowiązki pasażerów w ruchu kolejowym na terenie państw członkowskich UE), zgodnie z którym, jak zauważono, „przedsiębiorstwa kolejowe mogą wyłączyć możliwość nabycia w pociągu biletów na dane połączenie z uzasadnionych względów handlowych”. I takim właśnie uzasadnionym względem handlowym ma być komfort podróży w Pendolino. – W ocenie przewoźnika, w odniesieniu do pociągów EIP, które z założenia mają oferować najwyższy standard podróży w Polsce, zastosowanie tego rozwiązania posiada uzasadnienie handlowe, tj.: zwiększenie komfortu podróży i zapewnienie możliwości lepszej obsługi podróżnych – brzmi odpowiedź na interpelację. Nowością w tej argumentacji, która wcześniej przez stronę kolejowo-rządową raczej nie była podnoszona, jest kwestia stricte techniczna, związana z szerokością przejścia przez wagony. – Rozplanowanie przedziałów dla pasażerów jest charakterystyczne dla pociągu dalekobieżnego, co oznacza m.in. konieczność zmniejszenia szerokości korytarza między rzędami foteli (przejście wzdłuż pociągu). Przejście takie powinno zapewnić swobodne przemieszczanie się podróżnych i obsługi pociągu – brzmi odpowiedź na interpelację. Możemy w niej przeczytać także to, na co MIR zwracał uwagę już wielokrotnie – iż połączenia kolejowe wykonywane przez pociągi EIP mają charakter komercyjny i nie wchodzą w zakres umowy o świadczenie usług publicznych w zakresie międzywojewódzkich przewozów pasażerskich. Dlatego też, jak podkreślono w odpowiedzi na interpelację, „Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju nie ma możliwości bezpośredniego wpływu na decyzje PKP IC o zmianie ustalonych zasad postępowania z podróżnym bez ważnego biletu w pociągu EIP”. PKP IC „przyglądają się, jak pracują poszczególne elementy oferty” Warto jeszcze dodać, że obecna frekwencja w Pendolino w żaden sposób nie stwarza ryzyka, iż dla osób, które wejdą do Pendolino bez biletu, zabraknie miejsca siedzącego. Co więcej, nie ma żadnych technicznych przeciwskazań, by załoga sprawnie „regulowała ruchem” osób chcących kupić bilet w pociągu EIP. Koronnym dowodem tego była sytuacja z przedwczoraj. W pierwszym porannym wtorkowym EIP z Gdyni do Warszawy nie działało ogrzewanie w jednym wagonie. Obsługa przesadziła pasażerów do innych wagonów, drukując im na poczekaniu nowe miejscówki. – Kwestia dostępności biletów na pokładzie nigdy nie była poruszana w kontekście możliwości technicznych wystawienia takich biletów. – zastrzega Beata Czemerajda z biura prasowego PKP IC. Jednocześnie dodaje jednak: – Przyglądamy się, jak pracują poszczególne elementy oferty i w razie ewentualnych zmian, będziemy informować. Jeśli natomiast władze PKP IC czy MIR obawiają się np. o to, że osoba stojąca w przejściu może się przy gwałtownym hamowaniu przewrócić i poobijać czy w najgorszym razie połamać, to nie zapominajmy – a o tym MIR czy PKP nie wspominają – że osoby zniechęcone do kolei przez „karę 650 zł” w największej mierze przesiądą się do samochodów. A w Polsce – choć liczba poszkodowanych w wypadkach drogowych na szczęście spada – odsetek ofiar śmiertelnych wypadków samochodowych, w przeliczeniu na liczbę mieszkańców, należy do najwyższych w UE. Gorzej jest tylko na Litwie i w Rumunii. W tym kontekście, argumenty o niebezpiecznej jeździe Pendolino na stojąco są nie przekonujące.(źródło:rynek-kolejowy.pl)