Kolejnictwo to nie jest lodziarnia, że mamy właściciela, jednego pracownika i jak pracownika trzeba zwolnić, to się nie bankrutuje z tego powodu. Proszę przemnożyć te cztery tysiące osób razy ich pensje oraz odprawy w ramach zwolnień grupowych. To są miliony. A jeśli tych pieniędzy nie ma? Jeżeli jednak teraz zwolnimy pracowników, a chcielibyśmy, żeby ta firma się dalej rozwijała, to skąd my ich weźmiemy później? Tabor zostanie sprzedany, bo trzeba zapłacić pracownikom. Jeśli by Pan wiedział, że ktoś ma dziesięć samochodów na sprzedaż i musi się ich pozbyć, to by pan spokojnie czekał, aż powiedzą Panu taką cenę, jaką by Pan chciał. Wcześniej funkcjonowało to tak, że taboru się raczej nie sprzedawało (nawet gdy stał nieużywany), żeby nie „dawać paliwa” konkurencji. Kto kupi nagle w Polsce teraz tyle lokomotyw i wagonów? Gdy firma będzie chciała później się rozwijać, to to nie kupi lokomotyw za cenę taką, jak teraz sprzeda. Jeśli odda ją teraz za milion, to kiedyś będzie musiała zapłacić za nową 15 milionów, a przepisy nie pozwolą, aby państwo to finansowało, ponieważ na rynku musi być zdrowa konkurencja.
Cały artykuł pt. "Upadek PKP Cargo mocno uderzy w Śląsk. Profesor Marek Sitarz: zarządzanie przez ostatnie 10 lat, "to skandal w biały dzień" " można przeczytać na stronie Dziennika Zachodniego klikając w link.